Dlaczego jestem fanką mody

Moda sprawiła, że bardziej kocham moje ciało. Kiedyś nienawidziłem swojego ciała i próbowałem je ukryć. Kiedy miałam 11 lat, osiągnęłam dojrzały wzrost, ale okazało się, że oprócz stosunkowo niskiego ciała mam też obfite piersi – 32C. To był problem. I im starsza byłem, tym większy stawał się mój problem. Teraz mam prawie 20 lat, mierzę sobie 90-48-86 ale mam biustonosz rozmiaru 38F!
Kiedy byłem młodsza, nosiłam dżinsy i dużą koszulę. Moja mama nie mogła zaoferować mi żadnej pomocy - nikt nie mógł. Urodziłam się w rodzinie z reguły wysokich, wysportowanych kobiet, i byłam niewysoką klepsydrą… z melonami na klatce piersiowej. Było to dezorientujące i za każdym razem, gdy szukałam nowych ciuchów z rodziną, czułam się zawstydzona. Często obwiązywaałam klatkę piersiową i ubrana byłam raczej chłopięco. Wyglądałam jak bezkształtna bryłka w szortach cargo i męskich koszulach. Nie był to dobry wygląd.
Potem odkryłam swojego najlepszego przyjaciela - dopasowanie u krawcowej. Zdarzyło się to po opuszczeniu domu i nie miałem już kogoś, kto mówiłby mi (niezależnie od tego, jak dobre miała intencje) żeby "przykryć" lub "ubrać się elegancko". Zawsze uwielbiałam przebierać się elegancko - to tak zostałem zaprogramowana. Ładne kolory i koronki oraz kwiaty i obcasy.
Więc odrodzenie się krojów z lat pięćdziesiątych XX wieku przyszło w idealnym czasie. Pochodzę z rodziny kobiet o figurze modelek (moja babcia miała trójkę dzieci, i nadal ma dobre wymiary), moja drobna klepsydra była czymś, czego nikt wokół mnie nie umiał ubierać. Nauka ubierania się i powrót starszych trendów dała mi pewność siebie.
Teraz to normalne, że chodzę na zajęcia w szpilkach, sukience, pasującym szalu i kapeluszu. Lubię się ubierać i nie przejmuję się problemami. Nauczyłam się dobrze ubierać, także z bloga http://girlshop.pl/, a co ważniejsze, zaakceptowałam, że nigdy nie będę miała 170 cm wzrostu i nie będę wysoka jak moja siostra i babcia. Mam 155 centymetrów, jestem biuściasta i kocham moje ciało. A moda, zwłaszcza rozumienie, jak coś mi pasuje i pochlebia, dała mi narzędzia do tego.
Więc rozmaite badziewie w centrach handlowych może do mnie nie pasować. Trudno. Nauczyłam się szyć, samodzielnie modyfikować, czy też mierzyć rzeczy. Każda odzież, którą ostatnio kupuję, jest zmieniana lub dopasowywana do mnie. Połowa mojego dawnego kociubowego wizerunku pochodziła z nieznajomości tego, że ciuch, który znalazłam w centrum handlowym, nie został dopasowany do mojego ciała!


Komentarze